Wypadek w Chorwacji. Adamczyk: Apeluję, aby powstrzymać się od stawiania tez
Do wypadku doszło w sobotę rano na trasie autostrady A4, na północ od Zagrzebia, pomiędzy miejscowościami Jarek Bisaški a Podvorec. Pojazd zjechał z drogi i wpadł do rowu. W wyniku tragicznego zdarzenia potwierdzono już śmierć 12 osób. Wszystkie ofiary to Polacy. 19 osób przebywa w stanie ciężkim w chorwackich szpitalach.
Autokar wiózł polskich pielgrzymów do Medziugorie. W wyjeździe uczestniczyły 44 osoby – 42 pielgrzymów oraz dwóch kierowców. Uczestnicy pielgrzymki autokarowej pochodzili z Sokołowa Podlaskiego, Konina i Jedlni koło Radomia.
Skala tragedii
– Doszło do olbrzymiej tragedii. Łączymy się z rodzinami i bliskimi poszkodowanych. To chyba jedna z największych katastrof w ruchu lądowym z udziałem autokaru – powiedział minister Andrzej Adamczyk na antenie Polskiego Radia 24. Jak przekazał szef Ministerstwa Infrastruktury, wiadomo już, że pojazd, którym podróżowali pielgrzymi z Polski, przeszedł wszystkie wymagane badania techniczne w czerwcu tego roku. Autokar został wyprodukowany w roku 2011. Jeden z organizatorów podróży z biura "U Brata Józefa" stwierdził, że pojazd był sprawny. – Czekamy na wyniki i analizy badania tachografu, po których będzie można jednoznacznie ocenić, czy utrzymano limit czasu pracy kierowców – stwierdził minister Adamczyk.
– Apeluję do wszystkich, aby powstrzymali się od stawiania tez dotyczących wypadku. Policja i prokuratura chorwacka prowadzą postępowanie. Także Zbigniew Ziobro polecił Prokuraturze Okręgowej w Warszawie wszcząć dochodzenie w tej sprawie – oznajmił polityk partii rządzącej. Jak dodał, strona polska jest w stałym kontakcie ze stroną chorwacką. W działaniach uczestniczy między innymi Główny Inspektor Transportu Drogowego Alvin Gajadhur.